Jakiś czas temu Parlament Europejski przyjął rezolucję, która wzywała do potępienia terapii konwersyjnych. Kontrowersje wywołała postawa paru polskich europosłów, którzy głosowali przeciwko tej rezolucji. Jednakże termin terapii konwersyjnej wielu ludziom nie mówi, o co tak naprawdę chodzi. W mediach tego pojęcia używa się zamiennie z pojęciem leczenia homoseksualizmu. Na czym polega taka terapia? Czy jest skuteczna?
Odpowiedź na to drugie pytanie przychodzi łatwiej. NIE. Terapia, której celem jest wyleczenie orientacji seksualnej, nie jest i nie może być skuteczna. Przyczyna jest prosta: orientacja seksualna nie jest zaburzeniem. Istnieje dyskusja na temat kształtowania orientacji u człowieka, nie można jednak z całą stanowczością powiedzieć, że jest czynnik wewnętrzny lub zewnętrzny, który odpowiada za orientację seksualną. Orientacja seksualna definiowana jest obecnie jako pociąg erotyczny i uczuciowy wobec mężczyzn, kobiet lub obu płci.
Zastanówmy się przez chwilę. Czy pod wpływem jakiejkolwiek dobrze prowadzonej terapii zmienia się osobowość człowieka? Nie, ponieważ terapia nie ingeruje w to, jaki dany człowiek jest. Terapia ma pomagać radzić sobie z wyzwaniami lub problemami, które pojawiają się w życiu człowieka. Terapia nie może więc mieć celu zmiany, którą niewątpliwie jest założenie o leczeniu orientacji pacjenta. Oferowanie takiej terapii jest błędem w sztuce, w dodatku z silnym rysem nieetyczności, nie wspominając o tym, że jest to wprowadzenie w błąd klienta – udawanie, że posiada się kompetencje lub materiały do takiej zmiany.
Terapie konwersyjne zwykle opierają się na paradygmacie behawioralnym. Innymi słowy, zajmują się zachowaniami klienta. Starają się powiązać zachowania seksualne z poczuciem doznania kary. Nazywa się to warunkowaniem. Przykładowo, podniecenie kobiety na widok drugiej osoby tej samej płci kojarzy się z czymś obrzydliwym lub strasznym. Po jakimś czasie takiego warunkowania podniecenie na widok innej kobiety jest równoważne z reakcją na coś obrzydliwego lub strasznego. Czy taka terapia leczy z homoseksualizmu? Nie, jedynie nadbudowuje reakcję na jeden bodziec inną reakcją, wcześniej przypisaną do innego bodźca.
W stanowisku Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego z 7 listopada 2016 r. czytamy, że osoby homoseksualne stanowią według szacunków ok. 5% populacji. Autorzy tego dokumentu wskazują, że od lat czterdziestych XX wieku badacze zajmujący się seksualnością stopniowo negowali uznawanie homoseksualizmu za chorobę, co doprowadziło do wykreślenia z podręczników diagnostycznych. W Polsce podstawę prawną do stawiania rozpoznań medycznych stanowi klasyfikacja Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która od 1991 roku nie uznaje homoseksualizmu za chorobę.
Powtórzmy to raz jeszcze: nie da się poprzez terapię zmienić orientacji seksualnej. Terapie te wykorzystują mechanizm warunkowania, który jednak zmienia jedynie zachowania, reakcje, prowadząc do tłumienia naturalnych zachowań. Terapie konwersyjne powodują szkody. Ich zakazanie powinno być normą w cywilizowanym kraju. Orientacja seksualna nie podlega leczeniu, nie determinuje również poziomu rozwoju emocjonalnego, intelektualnego, społecznego czy moralnego.
Autorka zdjęcia: użytkowniczka RAZ Zarate